Urodzinowa baśń dla Anety.
Dawno, dawno temu w dalekiej krainie, która z cudnych opowieści słynie,
Tam, gdzie książki rozkwitają, i nigdy nie usychają,
gdzie świetliste są obłoki,gdzie cudne latają smoki, historja się wydażyła.
I naprawdę piękna była.
Tam za tenczą i za chmurą,
za straszliwą wielką gurą, żyła piękna cud dziewczyna.
I niebyła to malina.
Elfką była tak rumianą, i aneta miała miano.
Wiecie takie miała imię. Piękne jest przy cud dziewczynie.
Takie imię to nie fraszka. Ani żadna też igraszka.
Więc Aneta elfką była, tak piękne imię nosiła. A jej wdzięki i uroda? Cudniejsze niźli jagoda.
Gdy na polanach śpiewała, głosem swym zniewalała.
Słuchały jej wróżki, kwiaty trole i goblin skrzydlaty,
Nawet jej słuchały skały. Gdyż jej śpiew byłwspaniały.
Jej matką Pirianna była, podobno z imago przybyła.
Aneta książki kochała, na charfie codziennie grała.
Poznała wróża marcina coz pasją na chmury się wspinał, i jego bardzo lubiła z martyną czary czyniła.
Bo bardzo lubiła czary. Pewnego razu król stary, wezwał ją do tronowej sali.
Gdy wszyscy się tam zebrali, i flety po układali król żekł:
Moi drodzy. Nie trzymam was już na wodzy.
Wyjdźcie wszyscy z pokoju i zostawcie nas w spokoju.
Gdy drzwi zamknęły się z cicha, król ojciec cichutko wzdycha i żecze:
Lubię bardzomarcina co ciągle do chmur się wspina, lubię także martynę co leczy mnie odrobinę.
Lecz czas aneto kochana poznać nowego Pana.
Chciałbym, byś kogoś poznała. A kogo? Królewicza Rafała.
Już nie długo on się zjawi i tobie też się przedstawi.
Bardzo ciekawa to sprawa. Aneta się szczęściem napawa. Może ma rację król stary.
Może czas zakończyć czary? I tak elfka myślała marcinowi ciągle śpiewała.
Ten zaś był w niej zakochany i wiudł ją w zamkowe bramy. Mijają dni tygodnie miesiące elfka z nudów chodzi po łonce aż tu nagle cud się pojawia.
Latająca kareta nad zamkiem się zjawia, i młodzian w zbroję i skurę odziany zchodzi ze stopni pod zamek oblany rumieńcem.
Tak chyba elfce się zdaje. Podchodzi on młodzian rękę podaje, Aneta go wita i wita król stary.
Z karety nagle sypią się dary. Dzięki piękna Pani że cię poznałem. To nie jest do bani! Bo ja cię ujżałem
Tyś piękna aneto elfko czarowna niechaj rzałuje ten kto cię nie pozna,. A ja mam proźbę taką skromną królu panie.
Czy elfka aneta zaśpiewa dla mnie?
Aneta długo prosić się nie dała i królewiczowi piosnkę zaśpiewała.
Rafał królewicz zniewolon jej głosem mruknął z cicha sobie pod nosem:
Jakaż ona piękna śpiew cudny bez miary! To nie są żadne cuda ani czary!
To śpiew jest prawdziwy serce we mnie gorze i nikt na mą miłość do niej niepomorze.
Ach serce moje patrzy w jej wnentrze i cicho słowa jak woda szemrze.
To tyś jej przeznaczon ona cię pokocha, i nikt wtedy nie postawi focha!
Wróż marcin widząc, co w oczach królewicza pała, wnet zazdrość wielka w nim zawrzała.
Wnet w jegociele zatrzeszczały kości i gniótł nasz marcin dłonie ze złości.
Gdy aneta piosnkę skończyła, cisza nagła wszystkich okryła.
Królewicz rzekł: Jam twój oddany. Uwież aneto jestem zakochany pieśń twa cudowna serce poruszyła i miłość jak strumień twa pieśń wyzwoliła.
Jeśliś jednak marcina wybranką czy mogła byś przynajmniej być mą koleżanką? Tu rafał się spłonił i ukląkł zarazem.
stojąc przed królem i marcinem z obrazem, Kłoni się nisko i ze łzami prosi, a jednocześnie modły w sercu wznosi.
Niechaj szybko zniknie moje zakochanie byle ona była chociarz koleżanką dlamnie. Ratój ach ratój wszech potężny Panie.
Lecz jeśli jednak miłość mi pisana niech aneta rusza do mych krajów z rana.
Tak modląc się w duszy rafał werdyktu czeka i patrzy na elfke to na wróża z daleka.
A marcin słowami tymi nieco złagodzony popatruje woku nieco zagubiony. Nawet Martyna co czyniła czary przestała. I czeka co powie król stary.
Tym czasem rafał przed elfką się skłoni, na twarzy rumieniec i cały się płoni to lśni to bladnie różowieje i płonie.
Wtem piękne kwiaty składa w dłonie elfki która myśli i czeka. I ma problem wielki.
Król stary z daleka nieszczęścia wypatruje i odrazu zgóry młodzieńcowi wspułczuje.
W tem elfka żecze:
Jeślim żeczywiście Marcina wybranką dobrze. Będę napewno twoją kolerzanką. Będę zawsze twoją przyjaciułką.
To mówiąc cmoknęła marcina w czułko.
Młodzian promienieje, szczęście z lic błyska
Ale pod oczami widać on łzy ściska.
Wtem martyna rzekła:
Skoro tak się dzieje, to niech moje serce także promienieje.
Iniech tak się stanie od świtu zarania
Będę teraz mania a nie żadna ania.
Teraz będę tylko specjalistką od śpiewania.
Nate słowa straszne cały dwór się zaczął burzyć.
Jakto! Już nie będziesz nam czarami słóżyć?
Niepomożesz dziecku? króla nie podleczysz?
Ach czy to już koniec? Chyba nie zaprzeczysz!
Na te słowa Martyna uszy swe zatyka
pstryka palcami nagle w dymie znika!
Coto znaczy co się dzieje!
Rwetes i szum wkoło
Marcin wróż się w duchu śmieje
i tańczy wesoło.
Nagle młodzian głowę kłoni i mówi ze łzami.
Wracam już do swych ustroni, wraz ze wspomnieniami.
Masz aneto pierścień złoty cudny czarowany.
Taki pierścień z klejnotami
dla ciebie howany.
A gdy tylko w twoim sercu zrodzi się mażenie
I zatęsknisz za mym głosem
naprawdę szalenie, przekręć pierścień szczerozłoty
dwa razy bezmała,
Wnet się twe mażenie spełni
będziesz mnie widziała.
I gdy zechcesz stukniesz w pierścień, będziesz rozmawiała.
Ja wnet cudny głos posłysze
I swym głosem przetnę ciszę
kiedy tylko będziesz chciała
przyjdę na wezwanie.
Nie zapomnij omnie elfko. Żegnam miłe panie.
Żegnajcie i wypanowie i ty królu stary
Znajdziesz kiedyś sobie panne
będzie czynić czary.
Po tych słowach łzą zroszonych, on wniebo wzlatuje
Macha elfce piękną dłonią w gwiazdy popatruje.
Tak się kończy baśń cudowna wy mnie posłuchajcie
On z anetą się widuje lecz tylko na skajpie.
Rafał młodzian ten królewicz czule zakochany, Na skajp wchodzi jej głos słyszy jest rozradowany.
Tak się kończy baśń cudowna.
Dzięki cni panowie
dzięki wam za posłuchanie
dla was całe zdrowie.
I wam Panie drogie dzięki korne składam.
Rączki wasze też całuje
kornie do nóg padam.
2 odpowiedzi na “urodzinowa baśń dla anety mosiołek.”
niesamowite
aaa