Autor: rafalko112
Witajcie. Ponieważ szkoła bardów jako powieść nie wychodzi mi zabardzo postanowiłem zrobić ztego scenarjusz do mini serialu. Oto pierwsza część. Dziękuję elanor za inspiracje. Dokładnie to fragment pierwszej części. Zatem miłej lektóry. Intro
Na niebie wisi księżyc. Jego blask jest słaby.Po chwili widać zarysy drogi lub traktu. Zapada ciemność. Słychać typowo nocne odgłosy.
Rozlega się głos: Dawno temu, mroczne siły chciały zapanować nad tą krainą. Powstały szkoły magów, druidów, mnichów, i bardów by bronić młodych nie znających swoich zdolności bądź nieświadomych umiejętności młodych.
Ciemność przeszywa błyskawica. Słychać daleki odgłos gromu.
Ciemność powoli znika, ustępując przed światłem słońca. z pomiędzy drzew wyłania się idący mężczyzna.
Idzie niespiesznie miarowo nad nim ukazuje się napis:
"Szkoła bardów."
Rozlega się grom. Deszcz zaczyna padać. Ściana wody opada na niczego niespodziewającego się mężczyzne.
Ukazuje się widok chmór płynących po niebie. Na jednej z nich pojawia się napis:
"Część pierwsza."
Mężczyzna przyspiesza kroku, znika za kadrą, wszystko zpowija mgła.
1. Na tle słonecznego nieba nad górami widać przelatujące ptaki. Rozlega się głos:
Głos: Ta historja zaczyna się w małej wiosce. Nie daleko miasta gaair.
Kiedy głos mówi, znika widok nieba i gór, zostaje zastąpiony pojawiającym się widokiem wioski, słychać głosy bawiących się dzieci. Wioska nie wygląda imponująco.
Drewniane domy stada bydła i bawiące się dzieci. Na progu jednego z takich domów siedzą mały chłopiec i starzec.
Głos kontynuuje:
Głos: Miał na imię "Galen." Miał 10 lat, interesował się wszystkim co związane z muzyką, i bardami.
2. Plener, dzień, wioska.
Okolica taka sobie, wioska drewniane domy zapylona droga. Na ławce siedzą chłopiec Galen, i starzec jego przybrany ojciec Gorin.
Gorin: Galenie skwarny dziś dzień prawda? Galen: Tak ojcze. Jeśli ci zagorąco to wejdźmy do chaty.
Starzec patrzy na chłopca z miłością w oczach, po czym kręci przecząco głową. Obok przejeżdża pusty wóz, z jednym nędznym i chudym koniem ledwie powłuczącym nogami.
Galen: Ojcze? Gorin: Tak?
Chłopiec przez chwile wacha się patrzy w przestrzeń jakby nie obecnym wzrokiem.
Galen: Czy to prawda, że ma być jutro festyn? I że mają tam być konkursy młodych śpiewaków?
Gorin: Tak. Chłopiec patrzy z radością na ojca. Gorin to siwowłosy starzec ze srebrną brodą, i głową pochyloną tak, jakby w nią uderzał wiatr, albo jakby ktoś zadawał starcowi ciosy w kark.
Witam. Chcę wam opowiedzieć o ciekawych i nie ciekawych tzw. podróbkach filmów disneya albo też inspiracji disneyem ale zaczynajmy.
Golden films to wytwórnia która ma dobre doświadczenie. W polsce dystrybułowała ich bajki wytwórnia cas film apotem w cyklu czarodziejskie opowieści na dvd. Pamiętasz arturze? Dość tego pier! To właśnie golden films zrobiła owego dzwonnika z notredame którego razem oglądaliśmy. Ale nie tylko Golden films inspirowało się disneyem i innymi filmami. Wpiszcie sobie kiedyś gladiformers albo na youtube najgorsze podróbki disneya dreamworgs i pixara Jest oto brazylijska firma video brinquedo która wydała takie filmy jak np. Gladiformers inspiracja transformersami little panda fighter inspiracja kunkwu pandą czy nawet brazylijskie niskobudrzetowe power rangers mega powers. To mega powers wygląda zupełnie jak power rangers ale nie dokońca. Ale wróćmy do goldenfilms. Oto lista filmów inspirowanych disneyem. Mała syrenka alladyn herkules anastazja tajemnica anastazji dzwonnik z notredame i wiele innych. Jednna z wytwórni zachwycona księciem egiptu zrobiła księcia nilu historję mojżesza. Znajome prawda? To by było na tyle. Miłych poszukiwań.
Rafał Węsierski
Szkoła bardów.
Tom pierwszy.
Historia złotego gryfa.
Prolog.
Na równinie szalała burza. Jak okiem sięgnąć wszystko było zalane strumieniami deszczu.
Oparty o drzewo stał młody mężczyzna. Był jakby w letargu.
Nagle wyprostował się i wyciągnął z za pazuchy lutnię. To dzięki niej się otrząsnął gdyż uwierała go dość mocno.
Obejrzał ją. Miała piękny złoty gryf. I mnustwo rzeźbień. Mężczyzna trącił palcami struny. Zauważył również, że jest mu bardzo zimno. To terz szczelniej okrył się płaszczem. Starym i połatanym. Poczym zagrał na lutni jakąś melodję. Wiem, że moc muzyki nie jest do trywialnych potrzeb. Powiedział do siebie. Ale ja muszę jakoś sobie poradzić. stary dyrektor szkoły bardów niema nawet pojęcia jak niebezpieczna była ta misja. Mogłem stracić życie. Zagrał melodię jeszcze raz. Dźwięk lutni poniusł się echem. Wtem poczuł jakby dodatkowy płaszcz w oku siebie. Rozejrzał się ale niczego niezobaczył. Wiedział, że to moc tej melodii to sprawiła. Że jest mu cieplej. Bardowie byli kiedyś zwykłymi pieśniarzami i są nadal. Monologował sam do siebie. Ale pewnego dnia jeden z nich odkrył jak niezwykła jest moc muzyki. I doczego może służyć. Tylko specjalne cudowne pieśni mogą zrobić coś niezwykłego. Jak Np. Przywoływać pomocników niezwykłych i wiele więcej. Tylko osoba która czuje w sobie dar mózyki może taką pieśń zagrać lub też zaśpiewać. Niektórzy takiego daru niemają. Tak im się wydaje. Rodzi on się nagle w nich samych. Wybucha jak płomień i niegaśnie. Ale są też mroczne siły które chcą taki dar posiąść na własność. I dlatego powstała drużyna światła i powstały szkoły. Magów, druidów, mnichów, i bardów. Ta ostatnia zrzesza młodych niepotrafiących dokładnie używać swego daru albo młodych by nauczyć ich walki ze złem za pomocą swych pieśni. Mężczyzna przestał monologować Podniusł leżący do tej pory na ziemi plecak, wsadził doń lutnię i rószył w dal.
Rozdział pierwszy. Tajemnicze wydarzenie.
Galen był chłopcem o rudej czuprynie i piegowatej twarzy. Lubił zabawy i różne igraszki. Mieszkał na farmie z ojcem i interesował się wszystkim co niezwykłe. Zwłaszcza muzyką. Kim są bardowie? Dlaczego oni mogą podobno według legend robić żeczy niezwykłe? Pytał swego ojca starego gorrina. Tylko melodia wspomagana przez czyste serce, moc uczucia i prawość w takim człowieku może dokonać takich cudów. Mawiał w tedy dobrotliwie gorrin. Bo i była to prawda. Ale stary gorrin domyślał się czemu Galen interesuje się druidami i bardami. Jego żona znalazła go na progu ich dawnego domu. Galen tego niewiedział ale przybrany jego ojciec domyślał się, że musi kiedyś opowiedzieć chłopcu o wszystkim. I musi mu powiedzieć prawdę.
Mam świetny Pomysł Galenie. Ojciec tak odezwał się któregoś dnia do Chłopca. Ty lubisz śpiewać prawda? Za trzy dni odbędzie się festyn w którym będą mogli wystąpić tacy chłopcy jak ty. Co ty na to? Oczywiście że tak! Oblicze Galena pokrył uśmiech radości.
Chłopiec był zachwycony.
I muszę wyznać ci coś jeszcze. Oblicze gorina pokryła chmóra smutku. Coś się stało tatusiu? Zapytał Galen. No właśnie. Mruknął do siebie starszy mężczyzna poczym, powiedział prawdę Chłopcu. Ja i Anna od zawsze pragnęliśmy dziecka, ale go nie dostaliśmy. Aż tu nagle, po jednej burzliwej nocy Anna otwiera drzwi i patrzy. A tu na progu ty Galenie. Coś podobnego. Przygarnęliśmy cię bo los nie obdarzył nas potomkiem. Galen milczał chwilę. Wkońcu rzekł: Noto co. Fajnie, że ty mnie znalazłeś a nie jakiś grubianin. Po czym z radością w oczach uściskał swego przybranego ojca. Gorinowi aż łzy pociekły z oczu. Szybko je jednak otarł i powiedział. Gotowy na festyn?
***
Festyn był cudowny. Karuzele zabawy turniej śpiewu, na który zgłosił się Galen, oraz mnustwo pyszności.
Właśnie chłopiec stał przed jednym ze straganów gdzie stary śpiewak pokazywał swoje towary. Jaka piękna lutnia! Krzyknął zachwycony.
Nie stać mnie na nią. Z uśmiechem powiedział gorin.
Galen jeszcze przez chwile oglądał instrument, kiedy nagle rozległ się głos herolda. Uwaga uwaga! Za chwile rozpoczynamy turniej śpiewaczy! Kto chętny zapraszamy pod scenę! Już czas. Powiedział starzec i zaprowadził chłopca pod scenę. Była to ogromna kwadratowa płyta z drewna, postawiona na czterech wysokich balach. Ty chcesz śpiewać? Zapytał jeden z sędziów.
A co w tym dziwnego? Zapytał Galen. Gorin przez chwilę rozmawiał z mężczyznami aż wkońcu jeden rzekł. Zgoda. Spisz się dobrze. Powiedział starzec klepiąc chłopca po ramieniu.