Kategorie
Moje opowieści

szkoła bardów nie dokończona opowieść

Rafał Węsierski
Szkoła bardów.
Tom pierwszy.
Historia złotego gryfa.
Prolog.

Rafał Węsierski
Szkoła bardów.
Tom pierwszy.
Historia złotego gryfa.
Prolog.
Na równinie szalała burza. Jak okiem sięgnąć wszystko było zalane strumieniami deszczu.
Oparty o drzewo stał młody mężczyzna. Był jakby w letargu.
Nagle wyprostował się i wyciągnął z za pazuchy lutnię. To dzięki niej się otrząsnął gdyż uwierała go dość mocno.
Obejrzał ją. Miała piękny złoty gryf. I mnustwo rzeźbień. Mężczyzna trącił palcami struny. Zauważył również, że jest mu bardzo zimno. To terz szczelniej okrył się płaszczem. Starym i połatanym. Poczym zagrał na lutni jakąś melodję. Wiem, że moc muzyki nie jest do trywialnych potrzeb. Powiedział do siebie. Ale ja muszę jakoś sobie poradzić. stary dyrektor szkoły bardów niema nawet pojęcia jak niebezpieczna była ta misja. Mogłem stracić życie. Zagrał melodię jeszcze raz. Dźwięk lutni poniusł się echem. Wtem poczuł jakby dodatkowy płaszcz w oku siebie. Rozejrzał się ale niczego niezobaczył. Wiedział, że to moc tej melodii to sprawiła. Że jest mu cieplej. Bardowie byli kiedyś zwykłymi pieśniarzami i są nadal. Monologował sam do siebie. Ale pewnego dnia jeden z nich odkrył jak niezwykła jest moc muzyki. I doczego może służyć. Tylko specjalne cudowne pieśni mogą zrobić coś niezwykłego. Jak Np. Przywoływać pomocników niezwykłych i wiele więcej. Tylko osoba która czuje w sobie dar mózyki może taką pieśń zagrać lub też zaśpiewać. Niektórzy takiego daru niemają. Tak im się wydaje. Rodzi on się nagle w nich samych. Wybucha jak płomień i niegaśnie. Ale są też mroczne siły które chcą taki dar posiąść na własność. I dlatego powstała drużyna światła i powstały szkoły. Magów, druidów, mnichów, i bardów. Ta ostatnia zrzesza młodych niepotrafiących dokładnie używać swego daru albo młodych by nauczyć ich walki ze złem za pomocą swych pieśni. Mężczyzna przestał monologować Podniusł leżący do tej pory na ziemi plecak, wsadził doń lutnię i rószył w dal.
Rozdział pierwszy. Tajemnicze wydarzenie.
Galen był chłopcem o rudej czuprynie i piegowatej twarzy. Lubił zabawy i różne igraszki. Mieszkał na farmie z ojcem i interesował się wszystkim co niezwykłe. Zwłaszcza muzyką. Kim są bardowie? Dlaczego oni mogą podobno według legend robić żeczy niezwykłe? Pytał swego ojca starego gorrina. Tylko melodia wspomagana przez czyste serce, moc uczucia i prawość w takim człowieku może dokonać takich cudów. Mawiał w tedy dobrotliwie gorrin. Bo i była to prawda. Ale stary gorrin domyślał się czemu Galen interesuje się druidami i bardami. Jego żona znalazła go na progu ich dawnego domu. Galen tego niewiedział ale przybrany jego ojciec domyślał się, że musi kiedyś opowiedzieć chłopcu o wszystkim. I musi mu powiedzieć prawdę.
Mam świetny Pomysł Galenie. Ojciec tak odezwał się któregoś dnia do Chłopca. Ty lubisz śpiewać prawda? Za trzy dni odbędzie się festyn w którym będą mogli wystąpić tacy chłopcy jak ty. Co ty na to? Oczywiście że tak! Oblicze Galena pokrył uśmiech radości.
Chłopiec był zachwycony.
I muszę wyznać ci coś jeszcze. Oblicze gorina pokryła chmóra smutku. Coś się stało tatusiu? Zapytał Galen. No właśnie. Mruknął do siebie starszy mężczyzna poczym, powiedział prawdę Chłopcu. Ja i Anna od zawsze pragnęliśmy dziecka, ale go nie dostaliśmy. Aż tu nagle, po jednej burzliwej nocy Anna otwiera drzwi i patrzy. A tu na progu ty Galenie. Coś podobnego. Przygarnęliśmy cię bo los nie obdarzył nas potomkiem. Galen milczał chwilę. Wkońcu rzekł: Noto co. Fajnie, że ty mnie znalazłeś a nie jakiś grubianin. Po czym z radością w oczach uściskał swego przybranego ojca. Gorinowi aż łzy pociekły z oczu. Szybko je jednak otarł i powiedział. Gotowy na festyn?
***
Festyn był cudowny. Karuzele zabawy turniej śpiewu, na który zgłosił się Galen, oraz mnustwo pyszności.
Właśnie chłopiec stał przed jednym ze straganów gdzie stary śpiewak pokazywał swoje towary. Jaka piękna lutnia! Krzyknął zachwycony.
Nie stać mnie na nią. Z uśmiechem powiedział gorin.
Galen jeszcze przez chwile oglądał instrument, kiedy nagle rozległ się głos herolda. Uwaga uwaga! Za chwile rozpoczynamy turniej śpiewaczy! Kto chętny zapraszamy pod scenę! Już czas. Powiedział starzec i zaprowadził chłopca pod scenę. Była to ogromna kwadratowa płyta z drewna, postawiona na czterech wysokich balach. Ty chcesz śpiewać? Zapytał jeden z sędziów.
A co w tym dziwnego? Zapytał Galen. Gorin przez chwilę rozmawiał z mężczyznami aż wkońcu jeden rzekł. Zgoda. Spisz się dobrze. Powiedział starzec klepiąc chłopca po ramieniu.

3 odpowiedzi na “szkoła bardów nie dokończona opowieść”

suupcio jasne tylko nie mogę tego dokończyć. Prosiłem eltenowiczów na forum literatura i nic. ehhhhhhhh.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EltenLink