Kategorie
Uncategorized

Gdy bym nie miał skrzydeł.

Gdy bym nie miał skrzydeł poezji lekkich jak piórko czół bym się kiepsko. Gdy bym nie miał skrzydeł dźwiękowych dzięki którym tworzę obrazki dźwiękowe i słuchowiska nie było by fajnie. Smótek chyba był by jedynym moim toważyszem. I gdybym nie miał skrzydeł śpiewu i radości z tegosz, to żył bym jak glista rozdeptywana przez tysiące tysięcy par butów obywateli tego świata. I gdy bym nie miał skrzydeł wyobraźni nic bym nie znaczył. I nawet gdybym nie miał skrzydeł wiary danych mi od Boga, był bym jeno puchem i pyłem którego wszak na drogach i bezdrożach pełno. I gdybym utracił to wszystko pragnął bym nie istnieć. Gdyż już i tak podłość życia bywa denerwująca i niszcząca. Wtedy, wolał bym zostać kwiatem który służy do tego, by udekorować nim tort. I go zjeść.

6 odpowiedzi na “Gdy bym nie miał skrzydeł.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EltenLink