Protektor delce z kontaktował się z dziewczętami we śnie. Słuchajcie moje drogie wojowniczki. Mroczni próbują odnaleźć lampę sprawiedliwości. Wy musicie znaleźć ją pierwsze. Ukryłem ją w polsce w warszawie w podziemiach niedaleko wisły. Ale jak my to zrobimy? zapytały chórem dziewczyny. teleportuję was tam. Obudzicie się w hotelu ale uważajcie, królowa szuka lampy. Miejcie oczy otwarte i w około głowy.
***
Gdy dziewczęta się obudziły nie spały już w swych mieszkaniach w swych domach w japonii ale w hotelu bristol w warszawie. Szybko! Krzyknęła Yuiko. Zjemy śniadanie, i ruszamy na poszukiwania. Gdy dotarły nad wisłę zobaczyły, że pracują tam jacyś ludzie. Tu odchodzą jakieś prace wykopaliskowe czy co? Zapytała momoko. Jeden z polaków przywitał ich i powiedział. Turystki tak? Z Japonii? Słyszałem taak. Chcemy poszerzyć linie metra ale wisła nam zalewa wszystko. Mamy proźbę. Gdybyście mogli kopać głębiej i jakbyście na coś natrafili dacie nam znać? Jaasne! Gdzie mieszkacie? W hotelu bris… bris… Bristor. powiedziała Yuiko. Aaaa! Bristol znajdę was.
***
Halo? Tutaj recepcja hotelu bristol. Ktoś chce się z wami koniecznie spodkać. Dobrze proszę go zaprosić. Warszawiak wszedł i podał Yuiko dziwną skrzynię. Oto, co znaleźliśmy w trzewiach ziemi. Wtem rozległ się chuk, i drzwi pokoju hotelowego wyleciały z zawiasów. W miejscu gdzie powinny być drzwi stał stwór z głową orła a tłów miał smoka ogon zaś, mantikory. Pójdziecie znami! Krzyknął stwór. Ciąg dalszy nastąpi.
Miesiąc: luty 2019
magical girl star odcinek 19
Nie wypuścimy was! Ryknął stwór. Dopuki nie zdobędziemy tenczowych klejnotów i gwiezdnych medali. Dziewczęta próbowały go zniszczyć ale on wchłaniał ich ataki. Nie wysilajcie się dziewczęta nic wam nie….. Nie dokończył wszystko zakryła chmóra dymu i wynurzył się rycerz wraz z czterema towarzyszami. Ciach! I stwór wyparował w słupie dymu. żegnajcie! Mamy jeszcze pół miasta. Pomożemy wam! Krzyknęła Yuiko. I zpomocą dziewcząt miasto prętko stało się takie jak dawniej.
***
Tymczasem w twierdzy mrocznych. Mam dość! Krzyknęła królowa. Jeśli ludzie nam przeszkadzają wyssiemy z nich energię i obudzimy lamora wreszcie zdobędę władzę nad ziemią. I wielki protektor wtedy będzie bezsilny. Ale najpierw mószę zdobyć lampę sprawiedliwości.
magical girl star odcinek 18
Dziewczyny spędzały leniwe popołudnie w kawiarni. Jak myślisz Yuiko, czy kiedyś skończy się ta wojna? Raczej nie. Odpowiedziała Kaoru. Nie martwmy się na przyszłość. Powiedziała yuiko. A tak z ciekawości. Wtrąciła momoko. A czy macie już partnerów? Wtem zawył alarm. I na ekranie za ladą dziewczenta zobaczyły telewizyjny przekaz. Speaker krzyczał. "Szkołe shoujo gakuen opanowały dziwne potwory inne szkoły terz są opanowane! Wojsko niepotrafi dać sobie z nimi rady. Twierdzą, że szukają jakichś wojowniczek!" Ach krzyknęła Yuiko i nagle w oku nich kawiarnia rozleciała się z chukiem, a do środka wtargnął stwór z głową żubra. To wasz koniec. Chyba, że powiecie mi gdzie są wojowniczki. Gwiezdna moc aktywacja! Mocy błyskawic pomóż w potrzebie! Moc światła transformacja. Ach to wy ryknął stwór i pstryknął palcami. Zrujnowany budynek kawiarni rozleciał się całkowicie tylko dach wisiał nad ich głowami w powietrzu utrzymywany pewnie mocą stwora. Ciąg dalszy nastąpi
Magical gil star odcinek 17
Minęło czasu mało wiele kiedy dziewczęta zakończyły trening. Jesteście gotowe by stawić czoło złu. Ale nie martwcie się, że straciłyście mnustwo czasu i że niebędziecie miały szans w nadrobieniu szkolnego materjału. Na czas waszego pobytu zatrzymałem czas na ziemi. Znaczy zapętliłem go unas. A teraz wracajcie. Acha jeszcze jedno. Dowiedziałem się, że mroczni poszukują tenczowych klejnotów i gwiezdnych medali. Nie długo z kosmosu przybędą stwory które jak się rozwali wypadną z nich klejnoty i medale. ***
Hej Yuiko! Krzyknęła przyjaciułka yuiko kimiko sasagawa. Co tam u ciebie? Aaaa wszystko w porządku. czy myślisz, że… Nagle rozległ się chuk i błysnęła kula laserowych promieni. Z nikąd pojawił się amorficzny stwór. Z rozkazu królowej macie się wszyscy poddać. Gwiezdna moc aktywacja! Mocy błyskawic, pomóż w potrzebie! Moc światła transformacja. Ha! Jesteście wojowniczki. Pokażcie na co was stać. Gwiezdne,,,, zniszczenie. Tym razem z różdżki yuiko wyleciała fala złotawej energii. Stwór nawet się nie poruszył. Dziewczyny poco mamy czekać. Stalowa,,,, swera! Rozległ się potężny grzmot i wybuch ogłuszył na chwile wojowniczki. Gdy kusz i dym opadły stwór już rozpinał żep. Połączmy ataki! Krzyknęła Yuiko. Dziedzictwo błyskawic! Świetlna ,,,, armada! Gwiezdne,,, zniszczenie! Stalowa swera. Wszystko pochłonęła stalowo szara chmura wielobarwna. Po stworze nie został nawet ślad.
Magical girl star odcinek 16
Rozległ się chuk trąby. Dziewczęta czas na trening. Przeszłszy przez rzeźbienia momoko, yuiko, i kaoru zeszły na dół. Delce zaprowadził je do ogromnej sali, i poprosił by się przemieniły. Gdy wielobarwna i wielokolorowa chmura z błyskawicami opadła z dziewcząt, już były gotowe. Delce pstryknął palcami i pojawił się stwór mały sięgający może do pasa. Oto holograficzny stwór spróbujcie się z nim rosprawić. Marmurowy, niszczyciel. Bummm i stwór zniknął w chmórze dymu. Rozpiął żep kolejna chmóra dymu i stwór powiększył się do rozmiarów sali. Teraz dziewczęta, użyjcie swych broni. Kaoru wyjęła z kieszeni maczugę światła i krzyknęła. Świetlna, armada! Z końca maczugi oderwało się około tysiąca świetlnych bąb które całkowicie zakryły stwora. Teraz ty momoko wyjmij miecz błyskawic. Dziedzictwo, błyskawic! I z miecza wystrzelił piorónowy cyklon. Yuiko zna swoją broń lusterko ale teraz użyjesz różdżki gwiezdnego zniszczenia. Gwiezdne , , Zniszczenie! Tysiące kolorowych gwiazd wyskoczyło z dłoni i z różdżki i zakryły stwora. Lecz on stał nadal. Teraz, Powiedział Delce, Połączcie siły. Marmurowy, niszczyciel! Swera kolorowej energii uderzyła w stwora, ale nic się nie stało. Mocniej się skupcie! Krzyknął delce. Dziewczyny natężały umysły i moce. I nagle wykonały razem kilka gestów. Stalowa , , , swera! Swera wielo kolorowego ognia pochłonęła stwora. A od wybuchu zadrżały szyby.
prooszę.
Witam. Poszukuję książki edith Nesbit zaczarowana luneta. Tytuł oryginalny magic world. Jak by ktoś miał. Obojętnie txt audio co kto ma.
smutku czas.
Poemat Baśniowy. Smótku czas.
Raczcie Panowie posłuchać opowieści.
Która w głowach luckich się nie mieści.
Przygód w niej jest wprost bez liku.
Moc wojowników,
i rozbójników.
Zapraszam tedy do słuchania.
Wzrószeń radości i łez wylewania.
Część pierwsza. Radość
Dawno, dawno temu w dalekiej krainie,
Która z bogactw rolniczych słynie, stał dwór wielki.
Taki prze wspaniały.
A w około niego, lasy wyrastały.
Dwór był piękny. A jego złote ściany,
Bardzo się różniły od posrebrzanej bramy.
Mieszkał w nim Pan wielki.
Możny nie słychanie.
Ponoć nie mógł się zmieścić w wyjazdowej bramie.
Miał on curkę jedną. prze piękną nad wyraz.
Wieść o jej przymiotach dotarła do kraju sziraz.
Przybywało więc do dworu wielu zalotników. Lecz ona nie lubiła brzydkich wojowników.
Pan ów, lubił swe ogrody i sady, często tam lubił ćwiczyć przysiady.
On to był pełną gębą gospodarzem dworu.
I nikt mu nie dorównywał. Nawet han ze wschodu.
Miał gospodarz dworu, synów swych czterdziestu.
Wpoił im: Patriotyzm, wiarę w Boga, oraz męstwo.
Pierwszy z synów rycerstwo cenił nade wszystko.
Drógi mażył żeby być malarzem pejzarzystą.
Trzeci, Kochał łuki. I kusze i strzały.
Wszystkie leśne zwierzęta tych kusz się bały.
Czwarty, Zato też podjadać lubił.
I z kucharzami często się czubił.
Czterdziesty był najlepszy.
Śpiewał w cudnym chórze. To był piękny tenor co wznosił się ku górze.
Każdy z synów był ceniony bo w naukach pilny.
Łucznictwo szermierka Każdy ćwiczył się w czymś innym.
I tak sobie żyli wszyscy w szczęściu i radości.
Dopuki nagle się nie zjawił pierwszy z dziwnych gości.
Pierwszy był to książę Filip. z przepięknej bretanii. Prosił, by to właśnie jemu piękną Pannę dali. Drógi, Książe wielki dumny oraz butny.
Wzchodem rządził Gajron się zwał. I nie lubił bzdur wierutnych.
Wtem w blasku słońca zjawił się starzec nie zwykły. Siwa broda siwe włosy I strój do długich podróży przywykły.
Starzec Przed władcą dworó się kłania, i tak do wszystkich donośnie przemawia.
Jam jest Ekajon mędrzec i tak radzę. Zgóry nie jestem łasy na władzę lecz, Nie dawajcie Panny gajronowi.
Jego zła sława za nim idzie. a on, dobrych żeczy lubić nie robi.
Cicho starcze! Wtem chan ryknie Młoda panna do mnie przywyknie jak nie, pasem takie lubić uczę. A kto mi pomoże, zapraszam na ucztę.
Ekajon prędko z władcą się naradził i piękną dziewczynę do Filipa podprowadził. I wkródce w taki sposób mędrzec pomógł władcy rozmyślaniom.
I książę do Bretanii zabrał młodą Panią.
A Gajron zerwał się z ławy i coś rzekł półgębkiem i na wschód pojechał. Wróżąc wszystkim klęskę.
Ale tym gadaniem ludzie się nie przestraszyli. I wszyscy w zdrowiu, radości, oraz w szczęściu żyli.
Część druga. Bitwa.
Upływają dni miesiące szybko przeskakują a we dworze dalej piją i ucztują. Grają sobie i śpiewają nic się nie przejmują.
A w bretanii książę filip żonkę swą w pół ujął. Ona więc się cieszy bardzo.
Winogrona zjada w miodzie, i Niezważa na pytania.
I nie myśli o pogodzie.
Książę Filip Jej dogadza. czas im mile płynie. A Małżonek pyta ciągle: Duszko co ci przynieść?
A tym czasem nad jeziorem książę Gajron knuje. Jak Pokonać , zniszczyć dwór ten. Ciągle on spiskuje.
I w zbrojowniach wre robota każdy się szykuje. Już żołnierze karnie stają. Każdy się raduje.
Pobijemy wszystkich wras, i smutek odejdzie was. Tak do władcy się odzywa, Pan doradca głas,pras,plask.
Wnet zagrzmiał jak Głos olbrzyma, róg co duch bojowy budzi.
Gajron do szeregu wzywa, i pod broń postawił ludzi.
Wtem we dworze się pojawił mędrzec starzec znakomity. Zjawił się on w blasku słońca tak niesamowitym. Podszedł szybko głowę skłonił i tak wszystkim żecze. Oto ja mendrzec Ekajon nie przybyłem z mieczem. Dla was straszne mam nowiny, Gajron się szykuje. Mieży zbroje, tarczę mieży. Miecze w kuźniach kuje.
Wnet na wszystkich ludzi dworó strach już pada blady.
Ekajonie! więc cuż robić! My nie damy rady!
Nagle to Pan dworó wstaje. Marszczy groźnie czoło.
To co mówiż tak brzmi groźnie wcale nie wesoło.
Trzeba wszystkich przy szykować pod broń ludzi stawiać.
Skoro on tak chce wojować, nie będziemy z nim rozmawiać.
Trza się chłopu wnet szykować i czas władać mieczem. Pewnie walka wsie ogarnie. Nikt z niej nie uciecze.
Już w katedrach biją dzwony, Woku cisza, trwoga.
Wszyscy ludzie po klękali, modlą się do Boga.
Zlituj się nad nami Panie, nim w tym kraju wróg postanie. Nie daj Panie by nas gnębił, i byśmy zginęli.
Lepiej Byśmy zwyciężyli. Jego w karby wzięli.
Wtem zagrzmiały trąby, rogi. Wnet się zwarły zbrojne szyki, bitwa właśnie się zaczęła.
Już są pierwsze nieboszczyki.
Wtem pośród bitewnych szeregów, dźwięk się rozległ Czysty głośny.
Dźwięk przecudny akord czysty, hymn przepiękny i donośny.
Zabrzmiał on jak lutni dźwięk i na chwile zmroził lęk.
Prosimy Boże nasz w ten dzień błogosław nas przez światło twe. O Panie tyś jest królów król ukoisz cierpień wszelki bul.
Sto dni straszna bitwa trwała. Oba wojska wyniszczyła czara krwi też się przelała, spustoszenia uczyniła.
Ofiar mnóstwo jest bez mała.
Wtem się ozwał książę Gajron: "Proszę bardzo. Hej ty! Masz ją.
Oto jest tu wstęga męstwa no i ta, wstęga zwycięstwa. Ty wygrałeś ja odchodzę. Nie spodkamy się na drodzę."
Poczym Gajron na koń wskoczył, i do pasa miecz przytroczył zniknął z wojskiem w dróg kurzawie, i już go nie widać prawie.
Część trzecia. Smutku czas.
A tym czasem w wielkim dworze łzy smutek i żałoba.
Wszystkie dachy kirem kryte, puste stajnie puste sale.
Pusta bez konnicy droga wszędzie smutek, cisza, trwoga.
Wszyscy oczy wypłakują i w kościołach pełne stalle.
Nagle wrzask i krzyk po społu, smutek bardziej ciągnie wodze.
Służba przebiega liberję wyrzuca i rozdziera z płaczem szaty.
Co się stało? co się dzieje? czy kto kogo gnębi srodze?
Nie! Tu umarł Pan bogaty, i służba tak rozdziera szaty.
Ten pan to był gozpodarz dworó.
Ten co synów miał czterdziestu.
Zmarła z nim żoneczka po społu.
I synkowie u wrót grobu żegnają ojca, już za młodu.
Płaczą żewnie i śpiewają, biją w trąby i cymbały.
Na mszy ojca tak żegnają, żegna z nimi naród cały.
Wtem się rozległ głos przeczysty, śpiew co legł tam pod ołtarzem.
Żal i strach w nim słychać zimny.
Księża kadzą trybularzem.
Żegnaj ojcze przyjacielu coś pilnował naszych dróg.
Zwyciężyłeś wrogów wielu, teraz ciebie przyjmie Bóg.
Niech przytuli cię do siebie, niech ogarnie płaszczem swym.
Wynagrodzi ci cierpienie byś miast płakać wesuł był.
Urodzinowa baśń dla Anety.
Dawno, dawno temu w dalekiej krainie, która z cudnych opowieści słynie,
Tam, gdzie książki rozkwitają, i nigdy nie usychają,
gdzie świetliste są obłoki,gdzie cudne latają smoki, historja się wydażyła.
I naprawdę piękna była.
Tam za tenczą i za chmurą,
za straszliwą wielką gurą, żyła piękna cud dziewczyna.
I niebyła to malina.
Elfką była tak rumianą, i aneta miała miano.
Wiecie takie miała imię. Piękne jest przy cud dziewczynie.
Takie imię to nie fraszka. Ani żadna też igraszka.
Więc Aneta elfką była, tak piękne imię nosiła. A jej wdzięki i uroda? Cudniejsze niźli jagoda.
Gdy na polanach śpiewała, głosem swym zniewalała.
Słuchały jej wróżki, kwiaty trole i goblin skrzydlaty,
Nawet jej słuchały skały. Gdyż jej śpiew byłwspaniały.
Jej matką Pirianna była, podobno z imago przybyła.
Aneta książki kochała, na charfie codziennie grała.
Poznała wróża marcina coz pasją na chmury się wspinał, i jego bardzo lubiła z martyną czary czyniła.
Bo bardzo lubiła czary. Pewnego razu król stary, wezwał ją do tronowej sali.
Gdy wszyscy się tam zebrali, i flety po układali król żekł:
Moi drodzy. Nie trzymam was już na wodzy.
Wyjdźcie wszyscy z pokoju i zostawcie nas w spokoju.
Gdy drzwi zamknęły się z cicha, król ojciec cichutko wzdycha i żecze:
Lubię bardzomarcina co ciągle do chmur się wspina, lubię także martynę co leczy mnie odrobinę.
Lecz czas aneto kochana poznać nowego Pana.
Chciałbym, byś kogoś poznała. A kogo? Królewicza Rafała.
Już nie długo on się zjawi i tobie też się przedstawi.
Bardzo ciekawa to sprawa. Aneta się szczęściem napawa. Może ma rację król stary.
Może czas zakończyć czary? I tak elfka myślała marcinowi ciągle śpiewała.
Ten zaś był w niej zakochany i wiudł ją w zamkowe bramy. Mijają dni tygodnie miesiące elfka z nudów chodzi po łonce aż tu nagle cud się pojawia.
Latająca kareta nad zamkiem się zjawia, i młodzian w zbroję i skurę odziany zchodzi ze stopni pod zamek oblany rumieńcem.
Tak chyba elfce się zdaje. Podchodzi on młodzian rękę podaje, Aneta go wita i wita król stary.
Z karety nagle sypią się dary. Dzięki piękna Pani że cię poznałem. To nie jest do bani! Bo ja cię ujżałem
Tyś piękna aneto elfko czarowna niechaj rzałuje ten kto cię nie pozna,. A ja mam proźbę taką skromną królu panie.
Czy elfka aneta zaśpiewa dla mnie?
Aneta długo prosić się nie dała i królewiczowi piosnkę zaśpiewała.
Rafał królewicz zniewolon jej głosem mruknął z cicha sobie pod nosem:
Jakaż ona piękna śpiew cudny bez miary! To nie są żadne cuda ani czary!
To śpiew jest prawdziwy serce we mnie gorze i nikt na mą miłość do niej niepomorze.
Ach serce moje patrzy w jej wnentrze i cicho słowa jak woda szemrze.
To tyś jej przeznaczon ona cię pokocha, i nikt wtedy nie postawi focha!
Wróż marcin widząc, co w oczach królewicza pała, wnet zazdrość wielka w nim zawrzała.
Wnet w jegociele zatrzeszczały kości i gniótł nasz marcin dłonie ze złości.
Gdy aneta piosnkę skończyła, cisza nagła wszystkich okryła.
Królewicz rzekł: Jam twój oddany. Uwież aneto jestem zakochany pieśń twa cudowna serce poruszyła i miłość jak strumień twa pieśń wyzwoliła.
Jeśliś jednak marcina wybranką czy mogła byś przynajmniej być mą koleżanką? Tu rafał się spłonił i ukląkł zarazem.
stojąc przed królem i marcinem z obrazem, Kłoni się nisko i ze łzami prosi, a jednocześnie modły w sercu wznosi.
Niechaj szybko zniknie moje zakochanie byle ona była chociarz koleżanką dlamnie. Ratój ach ratój wszech potężny Panie.
Lecz jeśli jednak miłość mi pisana niech aneta rusza do mych krajów z rana.
Tak modląc się w duszy rafał werdyktu czeka i patrzy na elfke to na wróża z daleka.
A marcin słowami tymi nieco złagodzony popatruje woku nieco zagubiony. Nawet Martyna co czyniła czary przestała. I czeka co powie król stary.
Tym czasem rafał przed elfką się skłoni, na twarzy rumieniec i cały się płoni to lśni to bladnie różowieje i płonie.
Wtem piękne kwiaty składa w dłonie elfki która myśli i czeka. I ma problem wielki.
Król stary z daleka nieszczęścia wypatruje i odrazu zgóry młodzieńcowi wspułczuje.
W tem elfka żecze:
Jeślim żeczywiście Marcina wybranką dobrze. Będę napewno twoją kolerzanką. Będę zawsze twoją przyjaciułką.
To mówiąc cmoknęła marcina w czułko.
Młodzian promienieje, szczęście z lic błyska
Ale pod oczami widać on łzy ściska.
Wtem martyna rzekła:
Skoro tak się dzieje, to niech moje serce także promienieje.
Iniech tak się stanie od świtu zarania
Będę teraz mania a nie żadna ania.
Teraz będę tylko specjalistką od śpiewania.
Nate słowa straszne cały dwór się zaczął burzyć.
Jakto! Już nie będziesz nam czarami słóżyć?
Niepomożesz dziecku? króla nie podleczysz?
Ach czy to już koniec? Chyba nie zaprzeczysz!
Na te słowa Martyna uszy swe zatyka
pstryka palcami nagle w dymie znika!
Coto znaczy co się dzieje!
Rwetes i szum wkoło
Marcin wróż się w duchu śmieje
i tańczy wesoło.
Nagle młodzian głowę kłoni i mówi ze łzami.
Wracam już do swych ustroni, wraz ze wspomnieniami.
Masz aneto pierścień złoty cudny czarowany.
Taki pierścień z klejnotami
dla ciebie howany.
A gdy tylko w twoim sercu zrodzi się mażenie
I zatęsknisz za mym głosem
naprawdę szalenie, przekręć pierścień szczerozłoty
dwa razy bezmała,
Wnet się twe mażenie spełni
będziesz mnie widziała.
I gdy zechcesz stukniesz w pierścień, będziesz rozmawiała.
Ja wnet cudny głos posłysze
I swym głosem przetnę ciszę
kiedy tylko będziesz chciała
przyjdę na wezwanie.
Nie zapomnij omnie elfko. Żegnam miłe panie.
Żegnajcie i wypanowie i ty królu stary
Znajdziesz kiedyś sobie panne
będzie czynić czary.
Po tych słowach łzą zroszonych, on wniebo wzlatuje
Macha elfce piękną dłonią w gwiazdy popatruje.
Tak się kończy baśń cudowna wy mnie posłuchajcie
On z anetą się widuje lecz tylko na skajpie.
Rafał młodzian ten królewicz czule zakochany, Na skajp wchodzi jej głos słyszy jest rozradowany.
Tak się kończy baśń cudowna.
Dzięki cni panowie
dzięki wam za posłuchanie
dla was całe zdrowie.
I wam Panie drogie dzięki korne składam.
Rączki wasze też całuje
kornie do nóg padam.